Dobra kochani tym razem zamiast Czarnej Pe przemawia do Was Nerisa Brown :D Dziękuję za te brawa :D haha :D Kochana Kitty ja Czarnej nie zmieniłam, ona po prostu miała w sobie uśpiony potencjał :D Mam nadzieję, że i ten rozdział przypadnie Wam do gustu :D Będzie się w nim wiele działo :D
Zapraszamy do czytania i komentowania :D
Tom
Kurwa, jebany pedał!
Zauważyłem z daleka, że wchodzi do klatki schodowej. Zdziwiłem się, że w ogóle dał radę się ruszyć, ale nie o to chodziło. Pobiegliśmy pędem w jego stronę.
- Ja pierdolę!
Drzwi zamknęły się nam pod nosem. Zacząłem w nie kopać i je szarpać, licząc, że może się otworzą.
- Pożałujesz tego, suko! - wydarłem się, mając nadzieję, że to usłyszał.
Oparłem się bezradnie o ścianę budynku.
- Tom?
- Czego? - zawarczałem. Miałem zjebany humor, więc nawet w stosunku do Ash nie potrafiłem być miły.
- Tom... We włosach zawsze mam wpiętą spinkę.
- I co z tego?
Spojrzała na mnie z politowaniem. Dopiero po chwili skojarzyłem, o co chodzi.
- Okej, dawaj ją.
Podała mi spinkę, którą następnie próbowałem otworzyć drzwi, ale byłem za bardzo zdenerwowany, żeby w ogóle nią wcelować. Z westchnieniem zabrała mi spinkę.
- Tak to się robi. Patrz na mistrza - powiedziała z dumą i jednym ruchem otworzyła drzwi, wchodząc następnie do środka.
Przez chwilę patrzyłem na nią zdziwiony, ale się ocknąłem i ruszyłem za nią.
- Masz jego dokumenty?
- Mam.
Podała mi je.
- Drzwi numer 4. To na drugim piętrze - oznajmiłem.
Szybko pobiegliśmy. Gdy byliśmy na miejscu, zapukałem w drzwi trzy razy, robiąc między każdym uderzeniem krótką przerwę. Jak w horrorze. Cóż, odrobinę więcej adrenaliny mu nie zaszkodzi...
Bill
-Pożałujesz tego, suko!
Tyle zdążyłem usłyszeć jako ostatnie słowa. Potem wszedłem na górę zostawiając za sobą ślady krwi. Bolało mnie dosłownie wszystko. Nogi ledwo słuchały moich poleceń. Dotarłem do drzwi. Wszedłem do środka, przekręciłem zamki i pozasuwałem zasuwy. Ta dzielnica była dziwna, dlatego wolałem mieć dodatkowe zabezpieczenia. Oparłem się o ścianę prze drzwiach trzymając się podbrzusza. Szlag! Jak mam teraz żyć ze świadomością, że zostałem z…zgwałcony?! Przez mężczyznę i to w tak brutalny sposób! Miałem też w ustach jego penisa! Właśnie chciałem oderwać się plecami od ściany, ale usłyszałem pukanie. Spojrzałem przez judasza i zamarłem. Znowu on… Jak dostał się tutaj! I skąd… Cholera! Moje dokumenty!
-Zostaw mnie w spokoju! Wystarczająco się zabawiłeś, prawda?! Odejdź stąd! Czego ty ode mnie chcesz?! Co ja takiego ci zrobiłem człowieku?!
Złapałem dłońmi głowę i zsunąłem się po ścianie na podłogę cicho łkając.
Tom
- Zostaw mnie w spokoju! Wystarczająco się zabawiłeś, prawda?! Odejdź stąd! Czego ty ode mnie chcesz?! Co ja takiego ci zrobiłem, człowieku?! - Chłoptaś wydarł się na nas przez drzwi.
Rozwścieczył mnie tym jeszcze bardziej. Z chęcią wyważyłbym te drzwi, ale nie miałem zamiaru płacić przez tego pedałka. Musiałem poradzić sobie inaczej.
- Ash... Troszkę go postraszymy. - szepnąłem bardzo cichutko.
Dziewczyna skinęła głową, bez niepotrzebnych słów rozumiejąc, o co mi chodzi.
Przedstawienie czas zacząć.
- Otwieraj, czarnulku. Wiesz, jeżeli nam nie otworzysz, ty i twoi sąsiedzi skończycie o wiele gorzej, niż mógłbyś się spodziewać. Jeżeli chcesz zachować wszystkie swoje kończyny na miejscu, lepiej nas wpuść. - rzekła Ash.
- Ash, nie pierdol, tylko zapalaj ten dynamit i spierdalajmy. Nie mam zamiaru skończyć rozdzielony na tysiące części. - warknąłem, niby to się niecierpliwiąc. W rzeczywistości naprawdę byłem zdenerwowany, więc wyjąłem fajkę i zapalniczkę z kieszeni spodni Ash. Zapaliłem papierosa i zaciągnąłem się kojącym dymem nikotynowym.
Usłyszeliśmy, że Bill odsuwa zasuwy drzwi i przekręca zamki. Spojrzeliśmy z Ash po sobie porozumiewawczo, uśmiechając się zwycięsko.
Przed naszymi oczami ukazał się mój kochany pedałek.
Bill
- Otwieraj, czarnulku. Wiesz, jeżeli nam nie otworzysz, ty i twoi sąsiedzi skończycie o wiele gorzej, niż mógłbyś się spodziewać. Jeżeli chcesz zachować wszystkie swoje kończyny na miejscu, lepiej nas wpuść.
- Ash, nie pierdol, tylko zapalaj ten dynamit i spierdalajmy. Nie mam zamiaru skończyć rozdzielony na tysiące części.
Co?! dynamit?! Poza tym co mnie ci wredni sąsiedzi obchodzą? Niech zdychają. Chociaż z drugiej strony nie chciałbym, aby przeze mnie zginęli ludzie, a tym bardziej te biedne dzieci. Szlag! Wiem, że dynamitu nie mają, prawda? Jednak ten facet jest nieobliczalny. Skąd mam mieć pewność, że nie zacznie zabijać sąsiadów własnoręcznie. Westchnąłem i drżącą rękę otworzyłem zasuwy i zamki. Nacisnąłem na klamkę otwierając na oścież drzwi i znowu tej cholernej nocy stałem twarzą w twarz z tym dupkiem.
-Dynamit? Też pomysł… - Szepnąłem i wszedłem w głąb mieszkania. Sami i tak by weszli więc po co to przedłużać. Wszedłem do łazienki i zdjąłem z ramion zakrwawioną, podartą koszulę. Rzuciłem ją na podłogę i spojrzałem na siebie w lustrze. Wyglądałem gorzej niż okropnie. Rozmazany makijaż, krew na ustach i całym ciele. Zauważyłem to co mi wyciął ten popapraniec. Tom. Czyli tak ma na imię. Przemyłem twarz wodą, to samo robiąc z moimi ranami – tą na policzku i na klacie. Były zabrudzone od ściany, a ja nie chciałem dostać zakażenia. W drzwiach od łazienki stanął Tom. Wiedziałem, że jest wściekły. Już wtedy na dole wykrzyczał, że tego pożałuję.
-Możesz wyżyć się na mnie za dosłownie 5 minut? Jeśli nie przemyję tych ran zapewne zemdleje. Straciłem sporo krwi, nie będę pokazywać palcem przez kogo.
Po tych słowach sięgnąłem z szafki wodę utlenioną nawet nie czekając na odpowiedź. Nalałem ją na wacik i zacząłem przemywać rany, marszcząc przy tym brwi. Wyglądałem lepiej. Zmyty makijaż i krew z twarzy sprawiły, że lepiej się czułem. Jednak nawet nie mając makijażu… moja twarz wyglądała jak kobieca. Duże, bursztynowe oczy, pełne usta, odstające kości policzkowe. Dlaczego musiałem taki się urodzić. Gdy obie moje rany były czyste spojrzałem na swojego oprawcę. Znowu mnie zgwałci? Potnie? A może pobije?
Tom
Patrzyłem na pedała, niecierpliwie czekając z Ash na przedpokoju. Niech się ogarnie jako tako, w końcu nie będę pieprzył wraku.
Stanął w drzwiach łazienki, ze strachem przymykając oczy.
- Już - westchnął.
Uśmiechając się perfidnie, ruszyłem w jego stronę. Podniosłem go tak, jak wcześniej, zahaczając jego nogi o moje biodra. Przycisnąłem go do ściany swoim ciałem.
Zacząłem go brutalnie całować.
Po dosłownie minucie oderwałem się od jego warg, zwracając się do dziewczyny.
- Ash... Przydasz się. Masz telefon?
- Mam.
- Nagraj mi tego pedałka...
Niebieskowłosa wyciągnęła komórkę z kieszeni swoich obszernych spodni, kierując ją w naszą stronę. Zaniosłem chłoptasia do jego sypialni.
Bill
Zamknąłem oczy. Bałem się. Nie chciałem być pobity, zgwałcony i wiele innych. Dlaczego muszę być taki słaby…
-Już.
Westchnąłem i otworzyłem oczy. Widząc uśmiech Toma cofnąłem się, bo ruszył on w moją stronę. Serce zaczęło bić mi jak oszalałe, a moje ciało wbrew mnie drżeć. Złapał mnie pod tyłkiem i uniósł, zakładając moje nogi o swoje biodra. Przycisnął mnie do ściany i zaraz zaczął brutalnie całować. Czułem jak tym pocałunkiem rozciął mi wargę, więc syknąłem cicho. Oderwał się w końcu ode mnie, ciągle mnie obserwując. Nie mogłem na niego patrzeć. Mdliło mnie od tego. Dlatego przekręciłem głowę w bok.
- Ash... Przydasz się. Masz telefon?
- Mam. - Nagraj mi tego pedałka...
Dziewczyna wyjęła komórkę, a on mając mnie ciągle na swoich biodrach ruszył w kierunku mojej sypialni. Skąd wiedział? Pewnie przez to, że były otwarte drzwi od pokoju i widać było łóżko. Położyłem dłonie na jego ramionach odpychając go od siebie.
-N..nie…
W oczach znowu miałem łzy. Cholera! Co on knuje?!
-Z-zostawcie mnie… Obiecuję. Nikomu nic nie powiem. Z-zostaw…
-Zostawię, jak będzie po. I wiem, że nie powiesz bo jakbyś tylko spróbował… Nie przeżyłbyś tego.
Podszedł do łóżka i rzucił mnie na nie jak zwykłą, szmacianą lalkę. Szybko pozbierałem się i uciekłem pod samo oparcie łóżka.
-Proszę… - powiedziałem cicho i zakryłem się kołdrą.
Nie… I ona ma to nagrać?! To, jak jestem gwałcony po raz drugi?! Nie chcę! Spojrzałem na nich i zerwałem się z łóżka uciekając w kąt pokoju owinięty materiałem kołdry. Rana na policzku i mojej klatce piersiowej jeszcze krwawiła, ale już nie tak mocno jak wcześniej. Musiałem wyglądać żałośnie. Jak wystraszony zając spotykający drapieżnika. Ale on zdecydowanie nim był. Wybiegłem z pokoju wejściem, jakie miałem do kuchni, którego ta dwójka akurat nie obstawiała. Podbiegłem do szuflady i wyjąłem z niej wielki nóż. Puściłem kołdrę i wyciągnąłem przed siebie nóż, trzymając go oburącz. Cały drżałem, a po nożu było to widać najlepiej.
-Idźcie stąd i zostawcie mnie w spokoju!
Tom
Czarnulek pobiegł szybko do kuchni, a ja poleciałem za nim. Zatrzymałem się w progu, gdy zauważyłem, że trzymał w dłoni nóż. Dłonią przywołałem Ash.
Wciąż nagrywała.
- Zobacz, Ash... On myśli, że się obroni... Czy to nie jest zabawne? - Pokręciłem głową z politowaniem, a dziewczyna skierowała kamerę na mnie, śmiejąc się pod nosem.
Uniosłem teatralnie dłonie.
- O, nie! On nas zaraz zadźga na śmierć! Uciekać! - ironizowałem, robiąc krok w stronę pedała.
- Nie podchodź! Cofnij się i zostaw mnie w spokoju, bo pożałujesz! - wyjęczał żałośnie, trzęsąc się jak osika. Trzymał nóż drżącymi dłońmi, dziwiłem się więc, że go jeszcze nie upuścił.
Wybuchnąłem śmiechem.
- Ja? Pożałuję? JA?! - Śmiałem się, jakby opowiedziano mi właśnie bardzo dobry kawał. W sumie... To był bardzo dobry kawał!
Wciąż się śmiejąc, coraz bardziej się do niego zbliżałem.
- Odejdź! - krzyknął, wystawiając bardziej nóż.
- Kotku, lepiej to odłóż, jeszcze się skaleczysz...
- Tom? Kiedy...
- Nie teraz, Ash. Przyjdzie na to czas. Nie martw się, jeszcze zdążysz się popisać.
Uśmiechnąłem się do niej porozumiewawczo.
- Rozumiem - odparła, wracając do nagrywania.
- Wiesz, pedałku - zacząłem spokojnie, zwracając się do Billa - nawet, gdyby udało ci się mnie zabić, nie minęła by minuta, a moi by po ciebie przyszli i zaczęliby się nad tobą pastwić, dopóki nie umarłbyś z wycieńczenia. Byliby zdolni zrobić wszystko, nawet zamknąć cię na tydzień w piwnicy, dać cię psom na pożarcie, cokolwiek. Mogliby poodcinać ci po kolei wszystkie kończyny, czekając aż w bólu się wykrwawisz i zdechniesz. Jeżelibyś mnie zabił, zginąłbyś w o wiele większych męczarniach. Przemyśl sobie, czy to jest dobry wybór...
Bill
- Zobacz, Ash... On myśli, że się obroni... Czy to nie jest zabawne?
Zaczęli śmiać się ze mnie oboje, po czym Tom uniósł do góry obie ręce.
- O, nie! On nas zaraz zadźga na śmierć! Uciekać!
Zaśmiał się i ruszył w moją stronę. Ręce zaczęły drżeć mi jeszcze bardziej.
- Nie podchodź! Cofnij się i zostaw mnie w spokoju, bo pożałujesz!
Krzyknąłem na co chłopak wybuchnął śmiechem.
- Ja? Pożałuję? JA?!
Śmiał się tak bardzo, że w pewnym momencie zobaczyłem w jego oczach łzy.
- Odejdź! - krzyknąłem, wystawiając bardziej nóż.
- Kotku, lepiej to odłóż, jeszcze się skaleczysz...
- Tom? Kiedy...
- Nie teraz, Ash. Przyjdzie na to czas. Nie martw się, jeszcze zdążysz się popisać.
- Rozumiem.
- Wiesz, pedałku... Nawet, gdyby udałoby ci się mnie zabić, nie minęła by minuta, a moi by po ciebie przyszli i zaczęliby się nad tobą pastwić, dopóki nie umarłbyś z wycieńczenia. Byliby zdolni zrobić wszystko, nawet zamknąć cię na tydzień w piwnicy, dać cię psom na pożarcie, cokolwiek. Mogliby poodcinać ci po kolei wszystkie kończyny, czekając aż w bólu się wykrwawisz i zdechniesz. Jeżelibyś mnie zabił, zginąłbyś w o wiele większych męczarniach. Przemyśl sobie, czy to jest dobry wybór…
Czyli co? Mam tak po prostu dać mu robić ze sobą co chce? Nie godzę się na to… Moje dłonie zaczęły drżeć jeszcze bardziej, o ile w ogóle było to możliwe.
-N-nie jestem pedałem… ile razy mam ci to powtarzać?! Jestem hetero! A ty…
Puściłem nóż, który z głośnym brzdękiem upadł na podłogę. Opadłem na kolana i schowałem w dłoniach swoją zapłakaną twarz.
-Czego ty ode mnie chcesz? Czemu…
- Czemu, pytasz? Ponieważ od dziś do końca swoich parszywych dni będziesz moją zabawką.
-C-co?!
Spojrzałem na niego przerażony. Co on sobie myśli?! Zabawką?!
-A teraz…
Obszedł mnie i uniósł do góry moją głowę, aby jego kumpela mogła mnie lepiej kamerować.
-Powiesz do kamery to co powiem ci na ucho, jasne? Nie muszę mówić, że sprzeciwu nie przyjmuję, prawda?
Kiwnąłem tylko głowę, bo na nic innego nie mogłem się zdobyć. Zaczął mi szeptać do ucha, a ja czując w oczach łzy zacząłem mówić to co chciał.
-Ja Bill Trumper… o… oświadczam, że… Wszystko co jest mi… r..robione jest za… za moją zgodą. M..mój Pan Tom Kaulitz może robić ze… ze mną co chce…
Było mi niedobrze od tych słów. Po co mu takie oświadczenie… Czemu ja?! Proszę, niech ktoś mnie obudzi z tego koszmaru.
Tom
Chciałem go poniżyć jak najbardziej się dało, żeby raz na zawsze odechciało mu się wyglądać jak pedał. Nie toleruję czegoś takiego!
Szepnąłem mu do ucha słowa, które nakazałem mu wypowiedzieć wprost do kamery. Cicho pochlipując spełnił moje żądanie.
- Ja, Bill Trumper… o… oświadczam, że… Wszystko co jest mi… r...robione jest za… za moją zgodą. M... mój Pan, Tom Kaulitz, może robić ze… ze mną, co chce…
Po tych słowach schyliłem się do niego i czule - w nagrodę za posłuszeństwo - wpiłem się w jego usta.
- Grzeczny pedałek. Widzisz? Jeżeli będziesz mi wierny i posłuszny, to i ja będę dla ciebie mniej brutalny. Zrozumiano?
Pokiwał głową na tak, zaciskając oczy, by powstrzymać płacz.
Podniosłem go i z powrotem zaniosłem do sypialni. Ash szła za nami z telefonem.
Rozebrałem chłopaka i położyłem go na środku łóżka, a sam stanąłem obok niego.
Skulił się i objął ramionami nogi.
- Rozłóż nogi, kochanie.
Posłusznie wykonał polecenie ze strachem w oczach.
- Pieść się.
Spojrzał na mnie jak na wariata, ale niepewnie dotknął swojego przyrodzenia. Ponagliłem go spojrzeniem.
Bill
Po wypowiedzianych przeze mnie słowach, chłopak nachylił się nade mną i złożył na moich ustach czuły pocałunek.
- Grzeczny pedałek. Widzisz? Jeżeli będziesz mi wierny i posłuszny, to i ja będę dla ciebie mniej brutalny. Zrozumiano?
Pokiwałem jedynie głową i zacisnąłem powieki, aby nie płakać. Nie chciałem więcej pokazywać swojej słabości. Chłopak podniósł mnie i z powrotem zaniósł do sypialni. W niej rozebrał mnie z moich spodni i bielizny, a następnie położył mnie na łóżku. Skuliłem się i objąłem rękoma nogi.
- Rozłóż nogi, kochanie.
Co?! Dlaczego… cholera. Wykonałem polecenie, czując takie upokorzenie jak jeszcze nigdy w życiu.
-Pieść się.
Zaskoczony spojrzałem na niego, jednak dotknąłem swojego przyrodzenia. Szlag by to! Zacisnąłem powieki czerwieniąc się cały. Takiego wstydu nie czułem nigdy. Moja dłoń zaczęła szybciej poruszać się na moim członku. Przerzuciłem przedramię na oczy by zakryć swoją twarz. Niech powie, bym przestał.
Tom
- Jęcz. Jęcz jak dziwka! - zażądałem.
Jęczał, posuwistymi ruchami pieszcząc swojego penisa. Patrzyłem na niego zadowolony. Jego głośne jęki były melodią dla moich uszu.
Gdy zauważyłem, że był już blisko, kazałem mu przestać.
Teraz moja kolej, by się zabawić...
Siedział podniecony na łóżku, czekając na moją kolejną komendę. Krzywił twarz w grymasie bólu, spowodowanego niezaspokojoną potrzebą. Chciałem się nad nim odrobinę poznęcać.
- Poczekam sobie, aż ochłoniesz. Wtedy możesz zacząć jeszcze raz. - Uśmiechnąłem się do niego perfidnie.
Kazałem mu to powtórzyć chyba trzy razy.
Gdy leżał nadal nie do końca spełniony, wszedłem na łóżko, uprzednio rozpinając spodnie. Kazałem mu się posunąć. Usiadłem tak, że między moimi nogami znajdował się Bill. Przyciągnąłem go za włosy do mojego przyrodzenia.
Ruchem dłoni przywołałem Ash i na ucho powiedziałem jej, co ma zrobić.
Ustawiła telefon na szafkę nocną tak, by kamera uchwyciła całe łóżko.
- Wypnij tyłek - nakazała pedałkowi, po czym zaczęła przeszukiwać szuflady.
Po chwili wyjęła z jednej z nich grubą świecę. Podeszła z nią od tyłu do Billa, który zajmował się właśnie mną.
Dłonią wskazałem dziewczynie, żeby chwilę poczekała.
- Pedałku, masz sprawny języczek, ale nie potrafisz się nim obsługiwać... Musisz poćwiczyć - Odsunąłem jego głowę od siebie, żeby przypadkiem mnie nie ugryzł w mojego przyjaciela, podczas gdy Ash wkroczy do akcji.
Zatkałem chłoptasiowi usta dłonią, żeby się nie darł zbyt głośno.
Ash naparła świecą na jego wejście, a młody się wzdrygnął. Mimowolnie zaczął płakać. Jego łzy spływały na moją dłoń.
Dziewczyna brutalnie włożyła w niego świecę.
Krzyknął w moją dłoń chyba najgłośniej, jak potrafił.
-Jęcz. Jęcz jak dziwka!
Bill
Jego rozkaz był naprawdę mocny. Nie umiałem się mu sprzeciwić. Nie po tym co przeszedłem. Poruszając jeszcze szybciej ręką na członku, zacząłem jęczeć jak rasowa kurwa. Będąc coraz bliżej orgazmu, moje jęki były głośniejsze i właśnie wtedy kazał mi przestać. Krzywiąc się z bólu, bo penis mnie aż bolał i prosił się o spełnienie.
-Poczekam sobie, aż ochłoniesz. Wtedy możesz zacząć jeszcze raz.
Uśmiechnął się do mnie wrednie. Kazał powtórzyć mi to trzy razy. Wtedy rozpiął spodnie, wszedł na łóżko, kazał mi się przysunąć, tak że znajdowałem się między jego nogami. Złapał mnie za włosy do swojego przyrodzenia. Zawołał kumpele mówiąc jej coś na ucho. Wtedy przycisnął mnie mocniej do swojego penisa. Zacząłem go lizać i ssać na przemian. Moje ciało drżało, ale chciałem być posłuszny, aby nic mi nie zrobił.
-Wypnij tyłek. - powiedziała dziewczyna.
Jak kazała tak zrobiłem. Na czworakach obciągałem mu.
- Pedałku, masz sprawny języczek, ale nie potrafisz się nim obsługiwać... Musisz poćwiczyć.
Odsunął moją głowę i zakrył mi usta. Czemu? Nagle poczułem, jak coś wielkiego napiera na mój odbyt. Szarpnąłem się i już po chwili z oczu płynęły mi słone łzy. Gdy brutalnie weszło to we mnie krzyknąłem jak jeszcze nigdy w życiu, a mój krzyk został zduszony przez dłoń Toma. Moje ciało już nie drżało, one było targane dreszczami. Spojrzałem na Toma. Mój wzrok mówił: Dlaczego przecież zrobiłem jak chciałeś. Opadłem na łóżko dysząc głośno. Moje uda zalane były krwią, ponieważ stare rany po gwałcie nawet nie zdążyły się zagoić a miałem już nowe. Zaczęło robić mi się ciemno przed oczami. Błagam niech ta ciemność mnie pochłonie. Nie chcę czuć…
Tom
Młody krwawił, ale mimo to Ash nie była litościwa, wręcz przeciwnie - wkładała w niego świecę jeszcze mocniej i głębiej z szatańskim błyskiem w oku. Patrzyłem na to z zadowoleniem.
Gdy czarnulek zaczął płakać i z bólu zagryzał sobie wargi, podniosłem jego głowę i wsadziłem mu do ust swojego przyjaciela.
Zacząłem go posuwać w usta. Dławił się.
Był pieprzony z dwóch stron.
Upokorzony, zraniony i skrzywdzony.
A kamera to wszystko nagrywała.
Bill
Dlaczego mi to robią? Dlaczego Bóg na to pozwala? Przecież żyłem wedle jego jebanych przykazań! Płakałem jak nigdy, chociaż moje oczy powoli przestawały produkować jakiekolwiek łzy. Ile można płakać w tak krótkim czasie? Byłem martwy… martwy w środku. Niech w końcu skończą… Jednak i tak nie było mi to dane. Tom podniósł moją głowę i zaczął posuwać mnie w usta. Wtedy coś we mnie pękło. Moje spojrzenie stało się puste, jakby ktoś wypalił mi duszę. Pozwoliłem robić co chcieli. Nie zareagowałem nawet na to, kiedy po pewnym czasie Tom spuścił mi się w usta. Po prostu połknąłem nasienie. Stałem się pustą skorupą.
Kurwa, jebany pedał!
Zauważyłem z daleka, że wchodzi do klatki schodowej. Zdziwiłem się, że w ogóle dał radę się ruszyć, ale nie o to chodziło. Pobiegliśmy pędem w jego stronę.
- Ja pierdolę!
Drzwi zamknęły się nam pod nosem. Zacząłem w nie kopać i je szarpać, licząc, że może się otworzą.
- Pożałujesz tego, suko! - wydarłem się, mając nadzieję, że to usłyszał.
Oparłem się bezradnie o ścianę budynku.
- Tom?
- Czego? - zawarczałem. Miałem zjebany humor, więc nawet w stosunku do Ash nie potrafiłem być miły.
- Tom... We włosach zawsze mam wpiętą spinkę.
- I co z tego?
Spojrzała na mnie z politowaniem. Dopiero po chwili skojarzyłem, o co chodzi.
- Okej, dawaj ją.
Podała mi spinkę, którą następnie próbowałem otworzyć drzwi, ale byłem za bardzo zdenerwowany, żeby w ogóle nią wcelować. Z westchnieniem zabrała mi spinkę.
- Tak to się robi. Patrz na mistrza - powiedziała z dumą i jednym ruchem otworzyła drzwi, wchodząc następnie do środka.
Przez chwilę patrzyłem na nią zdziwiony, ale się ocknąłem i ruszyłem za nią.
- Masz jego dokumenty?
- Mam.
Podała mi je.
- Drzwi numer 4. To na drugim piętrze - oznajmiłem.
Szybko pobiegliśmy. Gdy byliśmy na miejscu, zapukałem w drzwi trzy razy, robiąc między każdym uderzeniem krótką przerwę. Jak w horrorze. Cóż, odrobinę więcej adrenaliny mu nie zaszkodzi...
Bill
-Pożałujesz tego, suko!
Tyle zdążyłem usłyszeć jako ostatnie słowa. Potem wszedłem na górę zostawiając za sobą ślady krwi. Bolało mnie dosłownie wszystko. Nogi ledwo słuchały moich poleceń. Dotarłem do drzwi. Wszedłem do środka, przekręciłem zamki i pozasuwałem zasuwy. Ta dzielnica była dziwna, dlatego wolałem mieć dodatkowe zabezpieczenia. Oparłem się o ścianę prze drzwiach trzymając się podbrzusza. Szlag! Jak mam teraz żyć ze świadomością, że zostałem z…zgwałcony?! Przez mężczyznę i to w tak brutalny sposób! Miałem też w ustach jego penisa! Właśnie chciałem oderwać się plecami od ściany, ale usłyszałem pukanie. Spojrzałem przez judasza i zamarłem. Znowu on… Jak dostał się tutaj! I skąd… Cholera! Moje dokumenty!
-Zostaw mnie w spokoju! Wystarczająco się zabawiłeś, prawda?! Odejdź stąd! Czego ty ode mnie chcesz?! Co ja takiego ci zrobiłem człowieku?!
Złapałem dłońmi głowę i zsunąłem się po ścianie na podłogę cicho łkając.
Tom
- Zostaw mnie w spokoju! Wystarczająco się zabawiłeś, prawda?! Odejdź stąd! Czego ty ode mnie chcesz?! Co ja takiego ci zrobiłem, człowieku?! - Chłoptaś wydarł się na nas przez drzwi.
Rozwścieczył mnie tym jeszcze bardziej. Z chęcią wyważyłbym te drzwi, ale nie miałem zamiaru płacić przez tego pedałka. Musiałem poradzić sobie inaczej.
- Ash... Troszkę go postraszymy. - szepnąłem bardzo cichutko.
Dziewczyna skinęła głową, bez niepotrzebnych słów rozumiejąc, o co mi chodzi.
Przedstawienie czas zacząć.
- Otwieraj, czarnulku. Wiesz, jeżeli nam nie otworzysz, ty i twoi sąsiedzi skończycie o wiele gorzej, niż mógłbyś się spodziewać. Jeżeli chcesz zachować wszystkie swoje kończyny na miejscu, lepiej nas wpuść. - rzekła Ash.
- Ash, nie pierdol, tylko zapalaj ten dynamit i spierdalajmy. Nie mam zamiaru skończyć rozdzielony na tysiące części. - warknąłem, niby to się niecierpliwiąc. W rzeczywistości naprawdę byłem zdenerwowany, więc wyjąłem fajkę i zapalniczkę z kieszeni spodni Ash. Zapaliłem papierosa i zaciągnąłem się kojącym dymem nikotynowym.
Usłyszeliśmy, że Bill odsuwa zasuwy drzwi i przekręca zamki. Spojrzeliśmy z Ash po sobie porozumiewawczo, uśmiechając się zwycięsko.
Przed naszymi oczami ukazał się mój kochany pedałek.
Bill
- Otwieraj, czarnulku. Wiesz, jeżeli nam nie otworzysz, ty i twoi sąsiedzi skończycie o wiele gorzej, niż mógłbyś się spodziewać. Jeżeli chcesz zachować wszystkie swoje kończyny na miejscu, lepiej nas wpuść.
- Ash, nie pierdol, tylko zapalaj ten dynamit i spierdalajmy. Nie mam zamiaru skończyć rozdzielony na tysiące części.
Co?! dynamit?! Poza tym co mnie ci wredni sąsiedzi obchodzą? Niech zdychają. Chociaż z drugiej strony nie chciałbym, aby przeze mnie zginęli ludzie, a tym bardziej te biedne dzieci. Szlag! Wiem, że dynamitu nie mają, prawda? Jednak ten facet jest nieobliczalny. Skąd mam mieć pewność, że nie zacznie zabijać sąsiadów własnoręcznie. Westchnąłem i drżącą rękę otworzyłem zasuwy i zamki. Nacisnąłem na klamkę otwierając na oścież drzwi i znowu tej cholernej nocy stałem twarzą w twarz z tym dupkiem.
-Dynamit? Też pomysł… - Szepnąłem i wszedłem w głąb mieszkania. Sami i tak by weszli więc po co to przedłużać. Wszedłem do łazienki i zdjąłem z ramion zakrwawioną, podartą koszulę. Rzuciłem ją na podłogę i spojrzałem na siebie w lustrze. Wyglądałem gorzej niż okropnie. Rozmazany makijaż, krew na ustach i całym ciele. Zauważyłem to co mi wyciął ten popapraniec. Tom. Czyli tak ma na imię. Przemyłem twarz wodą, to samo robiąc z moimi ranami – tą na policzku i na klacie. Były zabrudzone od ściany, a ja nie chciałem dostać zakażenia. W drzwiach od łazienki stanął Tom. Wiedziałem, że jest wściekły. Już wtedy na dole wykrzyczał, że tego pożałuję.
-Możesz wyżyć się na mnie za dosłownie 5 minut? Jeśli nie przemyję tych ran zapewne zemdleje. Straciłem sporo krwi, nie będę pokazywać palcem przez kogo.
Po tych słowach sięgnąłem z szafki wodę utlenioną nawet nie czekając na odpowiedź. Nalałem ją na wacik i zacząłem przemywać rany, marszcząc przy tym brwi. Wyglądałem lepiej. Zmyty makijaż i krew z twarzy sprawiły, że lepiej się czułem. Jednak nawet nie mając makijażu… moja twarz wyglądała jak kobieca. Duże, bursztynowe oczy, pełne usta, odstające kości policzkowe. Dlaczego musiałem taki się urodzić. Gdy obie moje rany były czyste spojrzałem na swojego oprawcę. Znowu mnie zgwałci? Potnie? A może pobije?
Tom
Patrzyłem na pedała, niecierpliwie czekając z Ash na przedpokoju. Niech się ogarnie jako tako, w końcu nie będę pieprzył wraku.
Stanął w drzwiach łazienki, ze strachem przymykając oczy.
- Już - westchnął.
Uśmiechając się perfidnie, ruszyłem w jego stronę. Podniosłem go tak, jak wcześniej, zahaczając jego nogi o moje biodra. Przycisnąłem go do ściany swoim ciałem.
Zacząłem go brutalnie całować.
Po dosłownie minucie oderwałem się od jego warg, zwracając się do dziewczyny.
- Ash... Przydasz się. Masz telefon?
- Mam.
- Nagraj mi tego pedałka...
Niebieskowłosa wyciągnęła komórkę z kieszeni swoich obszernych spodni, kierując ją w naszą stronę. Zaniosłem chłoptasia do jego sypialni.
Bill
Zamknąłem oczy. Bałem się. Nie chciałem być pobity, zgwałcony i wiele innych. Dlaczego muszę być taki słaby…
-Już.
Westchnąłem i otworzyłem oczy. Widząc uśmiech Toma cofnąłem się, bo ruszył on w moją stronę. Serce zaczęło bić mi jak oszalałe, a moje ciało wbrew mnie drżeć. Złapał mnie pod tyłkiem i uniósł, zakładając moje nogi o swoje biodra. Przycisnął mnie do ściany i zaraz zaczął brutalnie całować. Czułem jak tym pocałunkiem rozciął mi wargę, więc syknąłem cicho. Oderwał się w końcu ode mnie, ciągle mnie obserwując. Nie mogłem na niego patrzeć. Mdliło mnie od tego. Dlatego przekręciłem głowę w bok.
- Ash... Przydasz się. Masz telefon?
- Mam. - Nagraj mi tego pedałka...
Dziewczyna wyjęła komórkę, a on mając mnie ciągle na swoich biodrach ruszył w kierunku mojej sypialni. Skąd wiedział? Pewnie przez to, że były otwarte drzwi od pokoju i widać było łóżko. Położyłem dłonie na jego ramionach odpychając go od siebie.
-N..nie…
W oczach znowu miałem łzy. Cholera! Co on knuje?!
-Z-zostawcie mnie… Obiecuję. Nikomu nic nie powiem. Z-zostaw…
-Zostawię, jak będzie po. I wiem, że nie powiesz bo jakbyś tylko spróbował… Nie przeżyłbyś tego.
Podszedł do łóżka i rzucił mnie na nie jak zwykłą, szmacianą lalkę. Szybko pozbierałem się i uciekłem pod samo oparcie łóżka.
-Proszę… - powiedziałem cicho i zakryłem się kołdrą.
Nie… I ona ma to nagrać?! To, jak jestem gwałcony po raz drugi?! Nie chcę! Spojrzałem na nich i zerwałem się z łóżka uciekając w kąt pokoju owinięty materiałem kołdry. Rana na policzku i mojej klatce piersiowej jeszcze krwawiła, ale już nie tak mocno jak wcześniej. Musiałem wyglądać żałośnie. Jak wystraszony zając spotykający drapieżnika. Ale on zdecydowanie nim był. Wybiegłem z pokoju wejściem, jakie miałem do kuchni, którego ta dwójka akurat nie obstawiała. Podbiegłem do szuflady i wyjąłem z niej wielki nóż. Puściłem kołdrę i wyciągnąłem przed siebie nóż, trzymając go oburącz. Cały drżałem, a po nożu było to widać najlepiej.
-Idźcie stąd i zostawcie mnie w spokoju!
Tom
Czarnulek pobiegł szybko do kuchni, a ja poleciałem za nim. Zatrzymałem się w progu, gdy zauważyłem, że trzymał w dłoni nóż. Dłonią przywołałem Ash.
Wciąż nagrywała.
- Zobacz, Ash... On myśli, że się obroni... Czy to nie jest zabawne? - Pokręciłem głową z politowaniem, a dziewczyna skierowała kamerę na mnie, śmiejąc się pod nosem.
Uniosłem teatralnie dłonie.
- O, nie! On nas zaraz zadźga na śmierć! Uciekać! - ironizowałem, robiąc krok w stronę pedała.
- Nie podchodź! Cofnij się i zostaw mnie w spokoju, bo pożałujesz! - wyjęczał żałośnie, trzęsąc się jak osika. Trzymał nóż drżącymi dłońmi, dziwiłem się więc, że go jeszcze nie upuścił.
Wybuchnąłem śmiechem.
- Ja? Pożałuję? JA?! - Śmiałem się, jakby opowiedziano mi właśnie bardzo dobry kawał. W sumie... To był bardzo dobry kawał!
Wciąż się śmiejąc, coraz bardziej się do niego zbliżałem.
- Odejdź! - krzyknął, wystawiając bardziej nóż.
- Kotku, lepiej to odłóż, jeszcze się skaleczysz...
- Tom? Kiedy...
- Nie teraz, Ash. Przyjdzie na to czas. Nie martw się, jeszcze zdążysz się popisać.
Uśmiechnąłem się do niej porozumiewawczo.
- Rozumiem - odparła, wracając do nagrywania.
- Wiesz, pedałku - zacząłem spokojnie, zwracając się do Billa - nawet, gdyby udało ci się mnie zabić, nie minęła by minuta, a moi by po ciebie przyszli i zaczęliby się nad tobą pastwić, dopóki nie umarłbyś z wycieńczenia. Byliby zdolni zrobić wszystko, nawet zamknąć cię na tydzień w piwnicy, dać cię psom na pożarcie, cokolwiek. Mogliby poodcinać ci po kolei wszystkie kończyny, czekając aż w bólu się wykrwawisz i zdechniesz. Jeżelibyś mnie zabił, zginąłbyś w o wiele większych męczarniach. Przemyśl sobie, czy to jest dobry wybór...
Bill
- Zobacz, Ash... On myśli, że się obroni... Czy to nie jest zabawne?
Zaczęli śmiać się ze mnie oboje, po czym Tom uniósł do góry obie ręce.
- O, nie! On nas zaraz zadźga na śmierć! Uciekać!
Zaśmiał się i ruszył w moją stronę. Ręce zaczęły drżeć mi jeszcze bardziej.
- Nie podchodź! Cofnij się i zostaw mnie w spokoju, bo pożałujesz!
Krzyknąłem na co chłopak wybuchnął śmiechem.
- Ja? Pożałuję? JA?!
Śmiał się tak bardzo, że w pewnym momencie zobaczyłem w jego oczach łzy.
- Odejdź! - krzyknąłem, wystawiając bardziej nóż.
- Kotku, lepiej to odłóż, jeszcze się skaleczysz...
- Tom? Kiedy...
- Nie teraz, Ash. Przyjdzie na to czas. Nie martw się, jeszcze zdążysz się popisać.
- Rozumiem.
- Wiesz, pedałku... Nawet, gdyby udałoby ci się mnie zabić, nie minęła by minuta, a moi by po ciebie przyszli i zaczęliby się nad tobą pastwić, dopóki nie umarłbyś z wycieńczenia. Byliby zdolni zrobić wszystko, nawet zamknąć cię na tydzień w piwnicy, dać cię psom na pożarcie, cokolwiek. Mogliby poodcinać ci po kolei wszystkie kończyny, czekając aż w bólu się wykrwawisz i zdechniesz. Jeżelibyś mnie zabił, zginąłbyś w o wiele większych męczarniach. Przemyśl sobie, czy to jest dobry wybór…
Czyli co? Mam tak po prostu dać mu robić ze sobą co chce? Nie godzę się na to… Moje dłonie zaczęły drżeć jeszcze bardziej, o ile w ogóle było to możliwe.
-N-nie jestem pedałem… ile razy mam ci to powtarzać?! Jestem hetero! A ty…
Puściłem nóż, który z głośnym brzdękiem upadł na podłogę. Opadłem na kolana i schowałem w dłoniach swoją zapłakaną twarz.
-Czego ty ode mnie chcesz? Czemu…
- Czemu, pytasz? Ponieważ od dziś do końca swoich parszywych dni będziesz moją zabawką.
-C-co?!
Spojrzałem na niego przerażony. Co on sobie myśli?! Zabawką?!
-A teraz…
Obszedł mnie i uniósł do góry moją głowę, aby jego kumpela mogła mnie lepiej kamerować.
-Powiesz do kamery to co powiem ci na ucho, jasne? Nie muszę mówić, że sprzeciwu nie przyjmuję, prawda?
Kiwnąłem tylko głowę, bo na nic innego nie mogłem się zdobyć. Zaczął mi szeptać do ucha, a ja czując w oczach łzy zacząłem mówić to co chciał.
-Ja Bill Trumper… o… oświadczam, że… Wszystko co jest mi… r..robione jest za… za moją zgodą. M..mój Pan Tom Kaulitz może robić ze… ze mną co chce…
Było mi niedobrze od tych słów. Po co mu takie oświadczenie… Czemu ja?! Proszę, niech ktoś mnie obudzi z tego koszmaru.
Tom
Chciałem go poniżyć jak najbardziej się dało, żeby raz na zawsze odechciało mu się wyglądać jak pedał. Nie toleruję czegoś takiego!
Szepnąłem mu do ucha słowa, które nakazałem mu wypowiedzieć wprost do kamery. Cicho pochlipując spełnił moje żądanie.
- Ja, Bill Trumper… o… oświadczam, że… Wszystko co jest mi… r...robione jest za… za moją zgodą. M... mój Pan, Tom Kaulitz, może robić ze… ze mną, co chce…
Po tych słowach schyliłem się do niego i czule - w nagrodę za posłuszeństwo - wpiłem się w jego usta.
- Grzeczny pedałek. Widzisz? Jeżeli będziesz mi wierny i posłuszny, to i ja będę dla ciebie mniej brutalny. Zrozumiano?
Pokiwał głową na tak, zaciskając oczy, by powstrzymać płacz.
Podniosłem go i z powrotem zaniosłem do sypialni. Ash szła za nami z telefonem.
Rozebrałem chłopaka i położyłem go na środku łóżka, a sam stanąłem obok niego.
Skulił się i objął ramionami nogi.
- Rozłóż nogi, kochanie.
Posłusznie wykonał polecenie ze strachem w oczach.
- Pieść się.
Spojrzał na mnie jak na wariata, ale niepewnie dotknął swojego przyrodzenia. Ponagliłem go spojrzeniem.
Bill
Po wypowiedzianych przeze mnie słowach, chłopak nachylił się nade mną i złożył na moich ustach czuły pocałunek.
- Grzeczny pedałek. Widzisz? Jeżeli będziesz mi wierny i posłuszny, to i ja będę dla ciebie mniej brutalny. Zrozumiano?
Pokiwałem jedynie głową i zacisnąłem powieki, aby nie płakać. Nie chciałem więcej pokazywać swojej słabości. Chłopak podniósł mnie i z powrotem zaniósł do sypialni. W niej rozebrał mnie z moich spodni i bielizny, a następnie położył mnie na łóżku. Skuliłem się i objąłem rękoma nogi.
- Rozłóż nogi, kochanie.
Co?! Dlaczego… cholera. Wykonałem polecenie, czując takie upokorzenie jak jeszcze nigdy w życiu.
-Pieść się.
Zaskoczony spojrzałem na niego, jednak dotknąłem swojego przyrodzenia. Szlag by to! Zacisnąłem powieki czerwieniąc się cały. Takiego wstydu nie czułem nigdy. Moja dłoń zaczęła szybciej poruszać się na moim członku. Przerzuciłem przedramię na oczy by zakryć swoją twarz. Niech powie, bym przestał.
Tom
- Jęcz. Jęcz jak dziwka! - zażądałem.
Jęczał, posuwistymi ruchami pieszcząc swojego penisa. Patrzyłem na niego zadowolony. Jego głośne jęki były melodią dla moich uszu.
Gdy zauważyłem, że był już blisko, kazałem mu przestać.
Teraz moja kolej, by się zabawić...
Siedział podniecony na łóżku, czekając na moją kolejną komendę. Krzywił twarz w grymasie bólu, spowodowanego niezaspokojoną potrzebą. Chciałem się nad nim odrobinę poznęcać.
- Poczekam sobie, aż ochłoniesz. Wtedy możesz zacząć jeszcze raz. - Uśmiechnąłem się do niego perfidnie.
Kazałem mu to powtórzyć chyba trzy razy.
Gdy leżał nadal nie do końca spełniony, wszedłem na łóżko, uprzednio rozpinając spodnie. Kazałem mu się posunąć. Usiadłem tak, że między moimi nogami znajdował się Bill. Przyciągnąłem go za włosy do mojego przyrodzenia.
Ruchem dłoni przywołałem Ash i na ucho powiedziałem jej, co ma zrobić.
Ustawiła telefon na szafkę nocną tak, by kamera uchwyciła całe łóżko.
- Wypnij tyłek - nakazała pedałkowi, po czym zaczęła przeszukiwać szuflady.
Po chwili wyjęła z jednej z nich grubą świecę. Podeszła z nią od tyłu do Billa, który zajmował się właśnie mną.
Dłonią wskazałem dziewczynie, żeby chwilę poczekała.
- Pedałku, masz sprawny języczek, ale nie potrafisz się nim obsługiwać... Musisz poćwiczyć - Odsunąłem jego głowę od siebie, żeby przypadkiem mnie nie ugryzł w mojego przyjaciela, podczas gdy Ash wkroczy do akcji.
Zatkałem chłoptasiowi usta dłonią, żeby się nie darł zbyt głośno.
Ash naparła świecą na jego wejście, a młody się wzdrygnął. Mimowolnie zaczął płakać. Jego łzy spływały na moją dłoń.
Dziewczyna brutalnie włożyła w niego świecę.
Krzyknął w moją dłoń chyba najgłośniej, jak potrafił.
-Jęcz. Jęcz jak dziwka!
Bill
Jego rozkaz był naprawdę mocny. Nie umiałem się mu sprzeciwić. Nie po tym co przeszedłem. Poruszając jeszcze szybciej ręką na członku, zacząłem jęczeć jak rasowa kurwa. Będąc coraz bliżej orgazmu, moje jęki były głośniejsze i właśnie wtedy kazał mi przestać. Krzywiąc się z bólu, bo penis mnie aż bolał i prosił się o spełnienie.
-Poczekam sobie, aż ochłoniesz. Wtedy możesz zacząć jeszcze raz.
Uśmiechnął się do mnie wrednie. Kazał powtórzyć mi to trzy razy. Wtedy rozpiął spodnie, wszedł na łóżko, kazał mi się przysunąć, tak że znajdowałem się między jego nogami. Złapał mnie za włosy do swojego przyrodzenia. Zawołał kumpele mówiąc jej coś na ucho. Wtedy przycisnął mnie mocniej do swojego penisa. Zacząłem go lizać i ssać na przemian. Moje ciało drżało, ale chciałem być posłuszny, aby nic mi nie zrobił.
-Wypnij tyłek. - powiedziała dziewczyna.
Jak kazała tak zrobiłem. Na czworakach obciągałem mu.
- Pedałku, masz sprawny języczek, ale nie potrafisz się nim obsługiwać... Musisz poćwiczyć.
Odsunął moją głowę i zakrył mi usta. Czemu? Nagle poczułem, jak coś wielkiego napiera na mój odbyt. Szarpnąłem się i już po chwili z oczu płynęły mi słone łzy. Gdy brutalnie weszło to we mnie krzyknąłem jak jeszcze nigdy w życiu, a mój krzyk został zduszony przez dłoń Toma. Moje ciało już nie drżało, one było targane dreszczami. Spojrzałem na Toma. Mój wzrok mówił: Dlaczego przecież zrobiłem jak chciałeś. Opadłem na łóżko dysząc głośno. Moje uda zalane były krwią, ponieważ stare rany po gwałcie nawet nie zdążyły się zagoić a miałem już nowe. Zaczęło robić mi się ciemno przed oczami. Błagam niech ta ciemność mnie pochłonie. Nie chcę czuć…
Tom
Młody krwawił, ale mimo to Ash nie była litościwa, wręcz przeciwnie - wkładała w niego świecę jeszcze mocniej i głębiej z szatańskim błyskiem w oku. Patrzyłem na to z zadowoleniem.
Gdy czarnulek zaczął płakać i z bólu zagryzał sobie wargi, podniosłem jego głowę i wsadziłem mu do ust swojego przyjaciela.
Zacząłem go posuwać w usta. Dławił się.
Był pieprzony z dwóch stron.
Upokorzony, zraniony i skrzywdzony.
A kamera to wszystko nagrywała.
Bill
Dlaczego mi to robią? Dlaczego Bóg na to pozwala? Przecież żyłem wedle jego jebanych przykazań! Płakałem jak nigdy, chociaż moje oczy powoli przestawały produkować jakiekolwiek łzy. Ile można płakać w tak krótkim czasie? Byłem martwy… martwy w środku. Niech w końcu skończą… Jednak i tak nie było mi to dane. Tom podniósł moją głowę i zaczął posuwać mnie w usta. Wtedy coś we mnie pękło. Moje spojrzenie stało się puste, jakby ktoś wypalił mi duszę. Pozwoliłem robić co chcieli. Nie zareagowałem nawet na to, kiedy po pewnym czasie Tom spuścił mi się w usta. Po prostu połknąłem nasienie. Stałem się pustą skorupą.
Ohh nie lubie tej dziewczyny. Po chuja jej spinka skoro wygląda jka chłopak ;/
OdpowiedzUsuńBoże głupi Billy ;/ Jak można być tak tępym? Uciekać przez okno, a nie. Co tam 2 piętro haha.
I znów gwałt... boże. Czerna. Nie poznaje cię dziewczyno. Co się z tobą stało?! Boże...
I jeszcze ta kamera... i co teraz? Będą go szantażować? Nieee. Źle. Wszystko źle :(
Ale piszcie szybko, bo chce więcej :D
Boże, jesteście okrutne xD Czemu robicie to Billowi? :( Normalnie płaczę razem z nim ;(
OdpowiedzUsuńej laseczki jesteście świetne! (;
OdpowiedzUsuńCzytając to normalnie miałam łzy w oczach!
Jeśli Tom 'wypalił' duszę Billa ciekawe jaki będzie
przez niego...
z niecierpliwością czekam na kolejną część! :*
Kiedy to czytałam miałam skurcz żołądka i zatrzymywałam powietrze w płucach. Okrutna scena z tą świeczką. Matko co za suka z tej dziewczyny, niech ktoś ją wypieprzy kijem bejsbolowym, zobaczymy jaka będzie zachwycona. NO dobra, opanuję emocje...jeszcze chwila...
OdpowiedzUsuńNie wiem, co teraz będzie z Billem. Mam wrażenie,że przez to Tom zabił w nim to co było najpiękniejsze, duszę. Ciekawe jak bardzo Bill przez to wszystko się zmieni? Czekam na kolejny odcinek. Rozumiem,że tym razem Czarna uwolni swoje pokłady brutalności? Nie wiem, co z tego wyjdzie...
Czekam na nowy odcinek!!!
O Boże. Biedny Bill. T_T Jesteście okrutne, no. On tak cierpiał po pierwszym gwałcie, a tu bach! Drugi gwałt. Ale i tak kocham to opowiadanie. :D
OdpowiedzUsuńPodziwiam Was, że umiecie pisać takie historie, ja bym tak nie mogła. Moja psychika by chyba tego nie wytrzymała. :o
Pozdrawiam!
O jej...
OdpowiedzUsuńMyślałam, że Bill będzie już bezpieczny w domu, a tu taka niespodzianka. Boże! To takie masochistyczne, ale podoba mi się. Lubię takie opowiadania, które ukazują brutalność świata.
Wy, dziewczyny, tworzycie wspaniały duet. Kocham wasze opowiadanie!
Szybko wstawiajcie nową notę, bo nie doczekam się już następnego odcinka.
Pozdrawiam ;3
Biedny Billy :< Ta laska mnie wkurza najbardziej, szkoda że Bill jej nie dźgnął tym nożem -,-
OdpowiedzUsuńI co Czarny teraz zrobi? Tak go upokorzyli i nie dadzą mu raczej spokoju, najrozsądniej byłoby się zabić xD Ale to zły scenariusz, więc nie mogę się doczekać kolejnej notki <3
to dopiero rozdział trzeci, a ja boję się zdać pytanie "czy może być jeszcze gorzej?", bo wiem jaka zabrzmi odpowiedź.
OdpowiedzUsuńbrutalne i sadystyczne sceny wywołują u mnie drgawki, ale wy jesteście dobre w tym co robicie. dobre i konsekwentne. i mam nadzieję, że te wszystkie męczarnie Billa są jakoś uzasadnione. to znaczy... że jest jakaś konkretna przyczyna tego, że Tom tak bardzo nienawidzi "pedałów" i potrafi być tak okrutny dla przypadkowo spotkanego na ulicy, obcego mu (czyżby? :D) człowieka.
oczywiście, że mnie również - jak większość czytelników - denerwuje Ash, ale skoro jest pokroju Toma i należy do jego "gangu" to nie należy się dziwić, że taka jest. ja to się bardziej boję o to, do czego ona jest zdolna. bo zahamowań to ja tutaj nie widzę.
akcja się rozwija. to dobrze. gorzej, że w złym kierunku. non-stop krzywdzony Bill może tego długo nie wytrzymać...
jestem bardzo ciekawa, jak to wszytsko na niego wpłynie.
pozdrawiam Was, dziewczyny! i życzę dużo nowych, szokujący pomysłów.
wszystko*
Usuńszokujących*
Przerażające!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Bill odważy się na słodką zemstę dla Toma
a tym bardziej dla Ash!
Żeby w ten jej paskudny tyłek wsadził coś tak wielkiego
żeby w życiu na niego nie usiadła! :D
przez wasze opowiadanie budzą się we mnie dziwne instynkty ;c
Kochamkochamkocham te opko! <3
dużo weny życzę!
Tematyka i opowiadanie są całkiem ciekawe i wciągają, ale to trochę nudne, kiedy powtarzacie jedną sytuację dwa razy, u jednego i drugiego. Wiem, że chcecie, abyśmy znali odczucia ich obu, ale to robi się trochę nudne kiedy jeszcze raz powtarzacie jakąś czynność, np to wkładanie świecy. Chociaż sam pomysł ze świecą był całkiem niezły ;) To tylko taka moja uwaga.
OdpowiedzUsuńNa pewno zagoszczę tu jeszcze nie raz, nie dwa ;)
Pozdrawiam!
Przeczytałam te kilka odcinków. Aż mam ciarki dreszcze... i nie wiem co jeszcze. Masz wyobraźnię. Super.
OdpowiedzUsuń